Kto z Was lubi miejsca z duszą? Kto lubi architektoniczny eklektyzm? Kto z chęcią ucieknie od zgiełku wielkiego miasta by na chwilę wyluzować? Kto lubi Warmię? Pozytywna odpowiedź na przynajmniej jedno z tych pytań powinna Cię skłonić by odwiedzić Dwór Dawidy w warmińskich Dawidach.
Dlaczego?
Budynek dwór sięga swą historią aż do 1720 roku i aż do czasów II wojny światowej był własnością rodziny Dohna. Przez lata pełnił funkcje pałacyku myśliwskiego rodziny, gdyż oprócz pięknego parku otoczony jest połaciami lasu, który kiedyś służył jako tereny łowieckie. Miał o niebo więcej szczęścia niż perła w koronie rodu pałac w Słobitach , która po spaleniu pod koniec wojny do dziś dnia jest w ruinie. W latach siedemdziesiątych trafił do rąk prywatnych, natomiast dzisiejszy kształt nadał mu obecny właściciel pan Jan Kozłowski. To co urzeka to fakt, że udało się wprowadzić elementy prowansalskich posiadłości i do tego dodać szczyptę marokańskiego ducha. Za przykład niech posłuży nasza łazienka – wypisz wymaluj taki sam prysznic miałem w niejednym miejscu podczas mojej trzytygodniowej wyprawy do Maroko. Podobnie w jadalni na dole – ogromne stoły i wygodne kanapy wprost zachęcają i do biesiady i zanurzenie się w nich z książką. Na pierwszym piętrze ogromy kominek, który aż się prosi by go rozpalić w chłodny jesienny wieczór i siąść z książką i kieliszkiem wina.
Dwór stoi na samym początku wsi w malowniczym 4 hektarowym parku pełnym ogromnych drzew. Na niejednym z nich można znaleźć tabliczkę z informacja „Pomnik przyrody”. Tuż za parkiem dworskim rozciąga się rezerwat przyrody Lenki, stąd też czasami pojawiają się niespodziewani leśni goście. Przed dworem kilka leżaków, dwa stoliczki i kilka krzesełek pozwalają się cieszyć okolica zarówno w ciągu dnia jaki i trochę później.
Same Dawidy położone są kilka kilometrów do Pasłęka. Idealnie wpisały się w drogę powrotna z wakacji nad morzem. Wydają się zarówno idealna baza wypadową na Żuławy, do Fromborka i Braniewa oraz nad kanał elbląski. Dla nas jednym z punktów do odwiedzenia był właśnie Frombork, który zawsze był nie po drodze – a z Dawid to tylko 30 km.
Co jeszcze?
Dawidy to również sympatyczny właściciel pan Jan, który dla wszystkim miejscowych znany bardziej pod imieniem Bartek, co zajęło nam chwilę by złapać, że to jedna i ta sama osoba 😉 Serwuje dobre domowe śniadania, poszukuje w okolicy specjałów, by móc je podać swoim gościom. Codziennie można liczyć na bardzo dobre sery, czy wędliny. W niektórych recenzjach pojawiało się stwierdzenie, że śniadania są bardzo obfite, co zbudowało pewne oczekiwania. W naszym odczuciu są na pewno bardzo dobre – pojawiają się dobre regionalne produkty, codziennie coś innego i można się najeść… ale do obfitości to zdecydowanie brakuje ;-). Każda rodzina dostaje swój „śniadaniowy przydział”, więc dla przyzwyczajonych do szwedzkiego bufetu – może być to ograniczenie.
Ogólnie panuje podczas posiłków panuje dość luźna atmosfera, choć uprzedzam nie każdemu taki klimat może przypaść do gustu.
No i teraz czas na Dawida z Dawid… a mianowicie królika, który usadowił się w klatce przy wejściu i jest ulubieńcem wszystkich dzieciaków, które uwielbiają go karmić. Obowiązkowym punktem spacerów było właśnie zbieranie mleczy na przekąskę dla Dawida. Pola była zachwycona.
Dawidy to miejsce dla trochę starszych dzieciaków. Pewnie najlepiej by były w większej grupie, bo jest idealne na wszystkie zabawy z czasów naszego dzieciństwa. Można się bawić w Indian, podchody, poszukiwania skarbów i tym podobne. Hitem Poli okazała się huśtawka przewieszona przez konar drzewa i zrobiona z deski. Po 2 godzinach prób – już sama na nią wskakiwała i bez najmniejszych zahamowań huśtała się bez opamiętania.;-) Od tego czasu – huśtawka bez oparcia, na którą trzeba wskoczyć nie stanowi dla niej problemu. Dla absolutnych maluchów, wyzwaniem może być jazda wózkiem, gdyż brak jest długich i równych alejek na spacery. W pokoju oczywiście było dziecięce łóżeczko, a przy posiłkach Pola miała swój specjalny dziecięcy zestaw.
Dla kogo?
Na pewno nie dla każdego… Trzeba lubić takie klimaty, że trochę tu skrzypi, tam z prysznica woda nie leje się idealnym strumieniem, brakuje wieszaka na ręcznik… czy tym podobne. To, że nie ma baru z drinkami i całodobowej kuchni też może co niektórych zniechęcić. Śmiało uważam, że idealnie się nada dla:
- Pary na romantyczny weekend – kiedy możecie zaszyć się w swoim pokoju w ogromnym łóżku pod ciepła kołdrą, zapaść w kanapie przy kominku, bądź udać na romantyczny spacer we dwoje
- Rodziny z dziećmi… kiedy rodzice relaksować się ze znajomymi, bądź zapaść się na leżaku z książką a dzieciaki szaleć na ogromnym terenie wokoło – muszą mieć tylko odpowiedni wiek i najlepiej odpowiednie towarzystwo
- Dla zwiedzających północną Warmię i Żuławy – idealne miejsce wypadowe by zwiedzić okolice Zalewu Wiślanego
Co warto poprawić?
Idealnie? Prawie… aczkolwiek warto się panie Janie zastanowić nad kilkoma usprawnieniami, które mogą pomóc Pańskim gościom.
Warto zadbać o dobre powitanie. Przy tych kilku pokojach nie powinno być problemu, by przywitać odpowiednio przyjeżdżających, a jak się mówni – pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Jeśli nie Pan – to koniecznie musi być na miejscu osoba, która jest we wszystkim zorientowana. Jest w stanie pokazać gościowi pokój i przedstawić panujące zasady. Jak przyjechaliśmy akurat Pana nie było i dopiero zaczęło się ustalanie, gdzie właściwie mamy być zakwaterowani. Akurat dla nas nie był to wielki problem, ale również widzieliśmy przerażenie w oczach jednej z zagranicznych par, która przyjechała i próbowała się zorientować co i jak… ;-(
Można również wprowadzić spisane „house rules”, szczególnie dla obcokrajowców, choć i polskim turystom może być pomocne. Nie musi być to nic skomplikowanego…. Swoista tablica z 10 przykazaniami Dworu Dawidy 😉
Śmiało można sobie pozwolić na odrobinę humoru… np 🙂
- Pan Jan zna wszystkie odpowiedzi na każde pytanie. Jak Pan Jan jest na zakupach w Gdańsku wszystkie odpowiedzi zna pani X.
- Kawa i herbata na parterze są do Twojej dyspozycji
- Mamy piwo, czasami nawet niezłe domowe… Masz ochotę poproś – butelka X zl
- Obiadokolacje musisz potwierdzać codziennie do X godziny – nie potwierdzisz – nie jesz. Od biedy będziemy mogli Ci przygotować jajecznicę
Poza tym można by napisać:
- Co zrobić by rozpalić kominek
- Co zrobić by zrobić ognisko
- Co zrobić by skorzystać z sauny!!! Doczytałem gdzieś już po wyjedzie, że była sauna ;-(
- Etc…
- Etc…
Mam nadzieję, że pozwoli to uniknąć niedomówień i cieszyć się pięknem tego miejsca.
Podsumowując:
Dla nas wypad bardzo udany. Na pewno Dawidy wpisały się w to co lubimy. Miejsce z historią, ale i na luzie, wspaniały park i dobre jedzenie. Na małe niedogodności uwagi nie zwróciliśmy dlatego, że był to finał wakacji i byliśmy już baaardzo wyluzowani 😉 Na pewno rekomendujemy by samemu spróbować…
Adres:
Dwór Dawidy /Dawidy 114-400 Pasłęk
tel. +48 602 317 969 email: j.kozlowski@dawidy.com
1 komentarz
Miejsce do odwiedzenia. Koniecznie 🙂 mogłabym tam zamieszkać na stałe!