Dlaczego oryginalny szampan zaczyna się od conajmniej 100zł a prosseco można kupić już za 30 zł. Co myślicie kupując szynkę parmeńską lub ocet balsamiczny z Modeny? Dlaczego warto sięgnąć po oryginalną Mozarellę di Bufalla?
Trendy konsumenckie przemawiają dziś na korzyść małych lokalnych producentów i produktów.
Przywiązujemy coraz większą wagę do tego, co autentyczne, wytwarzane zgodnie z zasadami sztuki i posiadające historię.
W zglobalizowanym świecie jest potrzeba powrotu do korzeni i wybierania prostych rozwiązań. Coraz częściej do głosu dochodzi podejście proekologiczne i dyskusja o wpływie jaki mamy na planetę. Coraz częściej mówi się o food millage, czyli odległości jaką musi przebyć nasze jedzenie. W Polsce może jeszcze nie na masową skalę, ale będziemy się coraz częściej z tym spotykać.
Dobrze sprzedane produkty regionalne to szansa na ZYSKI!
Jedna rzecz to mieć, druga to sprzedać! Bo tak właśnie powinno się patrzeć na potencjał jaki mają dobrze skomercjalizowane produkty. Patrząc na ministerialną listę produktów regionalnych można powiedzieć NIEŹLE… probując je kupić… można osiwieć.
Wracając do Włoch. Czy rzeczywiście Parrmegianio Reggiano jest najlepszym twardym serem pod słońcem? Pewnie nie, ale jest standardem wyznaczonym jak wzorzec metra w Serves. Punktem odniesienia do jakiego się odnosi wszelkie porównania. Natomiast sukces nie wziął się znikąd. Ktoś podjął wyzwanie by z niego stworzyć taki produkt na globalną skalę… nie w regionie, na poziomie kraju, czy Europy. Mało eleganckim, ale symbolem uznania jest liczba podróbek jakie się pojawiają co roku na rynku. Natomiast to jest praca dla 3000 producentów mleka, 340 serowarni oraz 3,5 miliona krążków sera rocznie. To praca dla blisko 50 000 osób*.
Budowanie marek to wyjście poza obszar tzw. bezmarkowych produktów masowych (comodity). Trochę tak jak się kupuje ziemniaki, czy mąkę. Czy marka tam ma znaczenie, czy niesie jakąkolwiek obietnicę? W przypadku dobrze stworzonych marek regionalnych – mamy produkt, ale też mamy historię, opowieść o miejscu w którym się go wytwarza i specyficznym środowisku powstawania (terroir wyszedł już zdecydowanie poza obszar winiarstwa). Spotkanie z producentem to jest moment, kiedy mogę słuchać godzinami o jego wyrobach, roli pokoleń w budowaniu doświadczeń i walki o najlepszy smak.
Produkty regionalne to coraz częściej nie tylko okazja do zysków ze sprzedaży, ale również realne szanse na wzrost turystyki. Turystyka kulinarna przestaje być niszą. Coraz częściej podróżujemy by smakować ale też poznawać historię regionu, który odwiedzamy. Zeszłoroczna defincja zaproponowana przez World Food Travel Association bardzo dobrze to oddaje. „Food tourism – act of travelling for a taste of place in order to get a sence of place” – w wolnym tłumaczeniu brzmi mniej wiecej jak turystyka kulinarna to podróż po smaki miejsca, by je poznać i zrozumieć.
Czego potrzeba by taki produkt mógł zaistnieć w szerokiej świadomości? Czego potrzebujemy by stworzyć silną markę?
1) Zacznijmy od samego produktu!
Po pierwsze trzeba ocenić na ile jest on autentyczny. W dobie mediów cyfrowych wszelkie próby „naciągania rzeczywistości” dość szybko mogą zostać odkryte. Na ile możemy coś ciekawego powiedzieć o jego historii, wyjątkowych cechach, unikalności smaku. Warto przyjrzeć się również potencjałowi komercyjnemu. Warto sprawdzić jaki jest potencjał możliwości produkcyjnych i sprzedażowych. Od tego będzie na pewno zależało ile osób włączy się w produkcję i promocję.
2) Współpraca jest KONIECZNOŚCIĄ, a nie tylko miłym dodatkiem
Produkty regionalne potrzebują skali by się opłacały. I tu istnieje potrzeba tworzenia konsorcjów / stowarzyszeń / spółdzielni producenckich. Stowarzyszenie producentów Mozarella di Buffala Campana to blisko 200 producentów, którzy dbają o jakość, ochronę i promocję tego produktu. Jak się nałoży na to polski kontekst działania to jest to po trzykroć ważne, gdyż nie mamy współpracy we krwi. A jest to absolutnie niezbędne.
Nie tylko współpraca pomiędzy producentami, ale również strategia działania z rolnikami, lokalnym samorządem, szeroko rozumianą branżą hotelarsko-restauracyjną jest niezmiernie ważna. Potrzeba koordynatora tych działań, który musi działać w najlepszym interesie całości przedsięwzięcia. Najlepiej pewnie, gdyby był to ktoś związany z produkcją, ale nie może działać w oderwaniu od rolników (by wiedzieli co wytwarzać i jakiej jakości) oraz branży (HORECA – by wiedział czego dziś potrzebują szefowie kuchnii i restauratorzy). Ważne jest też to by każdy miał poczucie uczciwego zarobku, gdyż daje to impuls do dalszej pracy.
3) Branding – to podstawa!
Nie tylko nazwa, którą idealnie jeśli da się chronić, ale cała identyfikacja wizualna, jak logo, strona reklamowa czy materiały promocyjne. Warto podpatrzeć jak to robią inni, bo nawet na potencjalnie „trudnych” produktach dobrze się to udaje.
4) Produkt, który jest na półce – sprzedaje się lepiej
Cytat jednego z moich szefów. Absolutna prawda. Dobra komercjalizacja jest kolejnym elementem niezbędnym do sukcesu. Warto zadbać nie tylko o działania w tradycyjnym handlu, ale również promocji poprzez restauracje, hotele, czy pensjonaty. Ważne by produkt był dostępny dla szerokiej grupy odbiorców. Sprzedaż na targach, jarmarkach, czy festiwalach żywności ma swój urok, ale nie gwarantuje, szybkiego budowania skali.
5) Promocja
Cudze chwalicie swojego nie znacie. Zanim skutecznie zaczniemy walczyć o klienta z zagranicy warto upewnić się, że Polski konsument jest naszym ambasadorem. Każdy z nas może nim zostać. Zanim ruszymy na podbój świata, postarajmy się przynajmniej część z Polaków zrekrutować by z dumą opowiadali o produkcie! Nie ma dziś lepszego marketingu niż właśnie rekomendacja. Niech turyści z zagranicy mają szansę się z nim spotykać w restauracji w hotelu i w mieście, w materiałach promocyjnych oraz na szlakach wycieczek. Na koniec niech zetkną się z nim na lotnisku i zabiorą do domu!
CO MOŻE POMÓC?
- Europejski system ochrony regionalnych produktów. Nie będę się na ten temat rozpisywał, ale 3 znaki zrozponawalne są coraz lepiej. Szczegółnie dla odwiedzająch Włochy, gdzie DOP (Denominazione di Origine Protetta) gwarantuje najwyższą jakość produktu i pojawia się nie tylko na opakowaniach ale również w kartach restauracji. Warto pamiętać, że każdy z tych znaków jest to tylko potwierdzeniem co do pochodzenia i sam w sobie nie mam mocy, by sprawić, że raptem wszystko zacznie się samo sprzedawać.
- Cel i dobra strategia. To połowa sukcesu. Jak wiemy CO chcemy osiągnąć to już możemy zacząć budować strategię JAK to zrobić.
- Konsekwencja w działaniu to brakujące 50% by sukces mógł się wydarzyć. To jest codzienna ciężka praca, bez której nasza strategia będzie pięknie wyglądającym dokumentem.
Odpowiadając na pytanie z tytułu posta! Tak warto! Chociaż nie jest to proste!
Gdybyście potrzebowali Państwo potrzebowali konsultacji, czy pomocy przy budowaniu strategii – ZAPRASZAM DO KONTAKTU. Mam ponad 20letnie doświadczenie w budowaniu strategi marketingowych marek.
* dane ze strony stowarzyszenia