Najgorętsze miejsce ostatniego weekendu na foodowej mapie Warszawy czyli HALA KOSZYKI po latach zapomnienia i otarcia się prawie totalną zagładę – powraca w wielkim stylu. Renowacja przywróciła świetność a restauracyjno-targowy koncept ma zapewnić, że będzie tętniła życiem.
Już od początku XX wieku czyli kiedy stanęła hala można było wpaść tam na zakupy. Wybór był szeroki – od straganów z zieleniną do rozlicznych jatek mięsnych czy rybnych. W czasie Powstania Warszawskiego hala została częściowo zburzona i spalona jednak po wojnie odrodziła się i przez kolejne lata działała jako „Spółdzielczy Dom Handlowy Koszyki”. Ja niestety poznałem ją już bliską unicestwienia. Blisko sto lat od swojego powstania została kupiona przez prywatną firmę i przez lata straszyła pozostałościami bram wejściowych, gdyż reszta została już rozebrana. Miał powstać biurowiec, miała zostać zrekonstruowana hala… natomiast z roku na rok coraz częsciej pojawiało się pytanie, co na prawdę z niej zostanie. Rozebrane fragmenty, które miały być użyte przy potencjalnej rekonstrukcji, ciągle czekały na lepsze czasy.
Takie przyszły wraz z przejęciem tego miejsca przez Griffin Group, które postanowiło przywrócić mu świetność. W 2013 roku na chwilę zjawił się tu Bazar Koszyki – jeden z pierwszych konceptów zbliżonych do dzisiejszych targów Śniadaniowych. Można było kupić regionalne produkty, ekologiczne warzywa… a co najważniejsze poznać wyjątkowe wnętrza, które jeszcze ocalały. W zeszły piątek 21 października AD 2016 z hukiem otwarto NOWĄ Halę Koszyki – moim zdaniem obowiązkowe miejsce odwiedzin dla tych, którym foodowe doświadczenia nie są obojętne. My wybraliśmy się z Polą w niedzielne popołudnie na mały rekonesans…
I co? Jak przeżycia?
Znajomi uprzedzili nas, że w sobotę były tłumy. Oczywiście w niedzielę też nie byliśmy jedyni 🙂 Ciężko było znaleźć miejsce do zaparkowania w okolicy, cieżko było znaleźć miejsce w restauracji… więc skończyliśmy na zwiedzaniu, kawie i czekoladkach w Karmello oraz zakupach w ECOdelikatesach Smak Natury .
Szykuje się super miejsce, które będzie mogło Cię zabrać w kulinarną podróż dookoła świata, gdyż pod jednym dachem jest i KAGOsushi, Tuk Tuk z kuchnią tajską, tapas bar Sombremesa, indyjskie Curry Leaves, meksykańska Gringo Salsownia i wiele innych. Jedynym z nielicznych, który „nie wyrobił” się na otwarcie jest Mateusz Gessler, który będzie miał Ćmę i Warszawski Sen… miejmy nadzieję, że na dobre rzeczy warto czekać i dostaniemy coś wyjątkowego. Do tego ciągnący się przez całość hali Bar Koszyki, który wprost zachęca by zahaczyć o niego po pracy lub w piątkowy wieczór.
Próbowaliście kiedyś przejść z 3,5latką koło stoiska z witryną pełną pralinek? Nie… to nie polecam wybierać sie w okolice Karmello 😉 Nie było opcji, byśmy nie spróbowali tego, co miało do zaoferowania. Na szczęście w czasie czekania w kolejce zwolnił się stolik więc i tata załapał się na kawę, a Polka wciągnęła chyba ze cztery pralinki z ogromnego wyboru jaki był przed nią.
Spożywcze zakupy… poczekam i sprawdzę ponownie.
Zakupowo – na razie Koszyki nie do końca mnie przekonały. Wprawdzie na -1 jest można znaleźć delikatesy Piotr i Paweł, a na parterze jest kilka stoisk, gdzie można znaleźć miejsce na spożywcze zakupy. Jednak po prostu oczekiwał bym więcej. Mam nadzieje, że za jakiś czas uda się stworzyć klimat targowiska z prawdziwego zdarzenia. Najbliższy temu jest chyba Crazy Butcher… który przy wejściu zachęca szerokiem wyborem mięs i wędlin, choć i u nich na witrynie pojawiało się mięso w próżniowych workach. W takich miejscach aż się prosi, by wszystko było świeżutkie – prosto spod rzeźnickiego topora, bądź przynajmniej sprawiało takie wrażenie.
Dość słabo moim zdaniem wypada Damas, który znakomicie wygląda na małych stoiskach w Centrach handlowych, a tu gdzieś nie radzi sobie z ogromną przestrzenią stoiska, przez co gubi swój urok arabskiego kącika z przysmakami. Powrócił i Bazar Koszyki – choć podobnie jak Damas, wyglądał moim zdaniem dość ubogo. Kilka stoisk z różnościami, bardziej w stylu kolejnego targu śniadaniowego. Oczekiwałbym, że jak już będzie kilka stoisk, to z takimi rzeczami, że urywa głowę. Obfitość smaków i aromatów, szeroki wybór i odrobinę lokalnego kolorytu. Mam nadzieje, że to tylko na początek i z czasem będzie tam jak na prawdziwym targu.
Na antresoli – można zobaczyć wystawę poświęconą Hali i jej odnowie oraz jeszcze nie otwarte Comfort Food Studio.
Jak na miejsce spotkań przystało – w tle genialna muzyka specjalnie wyselekcjonowana dla Hali Koszyki przez Stanisława Trzcińskiego – znanego co niektórym z serii Pozytywnych Wibracji i innych projektów muzycznych. Kolejny z powodów by przysiąść tam na dłużej.
Podsumowując:
WHOW WHOW WHOW!!! Brawa dla Twórców. Stworzyli na prawdę WARSZAWSKI TYGIEL. Śmiało można powiedzieć, że powstał obowiązkowy punkt na kulinarnej mapie Warszawy dla wszystkich foodies odwiedzających Warszawę i Polskę. Wspaniale, że udało się połączyć zabytkowy charakter obiektu z konceptem, który ma szansę, przyciągnąć tłumy. My na pewno wrócimy na początku listopada by ruszyć w kulinarną podróż dookoła świata.
Adres:
ul. Koszykowa 63 tel: 22 212 19 40
Facebook: Hala Koszyki
www: koszyki.com
Informacja o historii Hali: http://www.tonz.org.pl
1 komentarz
[…] Pomysły […]