gdzie zjeść dobrze w Lublinie

GDZIE DOBRZE ZJEŚĆ W LUBLINIE w 2022? – KUCHNIA OTWARTA

przez TastePoland - Voytek

Gdzie dobrze zjeść w Lublinie? Oto jest pytanie…

W majówkowy weekend byliśmy pod Lublinem dostałem ofertę 4 godzin wolności  i miałem przemożną chęć, by je spędzić w fajnym miejscu. Po intensywnych poszukiwaniach w sieci „gdzie zjeść w Lublinie” okazało się, że odpowiedź na to pytanie NIE JEST PROSTA! Większość wpisów blogerskich pochodzi sprzed pandemii. Dla mnie – to jak relacje z innego świata. Lokalna prasa skupiła się głównie na przedrukach rankingów z TripAdvisora.

Jaki jest TripAdvisor – każdy pewnie wie. To ranking robiony przez turystów, którzy wpadają i wypadają… do miasta. Zaliczają z reguły punkty obowiązkowe.  Ja osobiście nie jestem fanem, chyba, że jestem zagranicą i chcę odwiedzić „gorące” miejsca. TripAdvisora w Lublinie „przerabialiśmy” już podczas mojego urodzinowego wypadu w listopadzie 2021. Wówczas topowy Chapter One był pełen (tym razem był zamknięty, bo to poniedziałek), a drugi wybór – „16 stołów” okazał się przeniesiony do hotelu w którym akurat spaliśmy. Więc był to naturalny wybór… okazał się tak bezklimatyczny na romantyczna kolację (sztuczny bluszcz na ścianach i jasne światło) że nawet jedzenie nam jakoś super nie smakowało więc i tym razem skreślił się sam…

Dlaczego wracam?

Moja relacja z Taste Poland już kilka lat temu mocno się osłabiła 😉 Niby ciągle szukaliśmy fajnych miejsc, gdzie zjeść, niby jeździliśmy, ale pisać to mi się nie chciało. Najwyżej jakaś mała relacja na Insta. W pandemii to już często nawet tego nie było, bo kilka razy trafił się nam nielegal 😉 I tak było aż do majówkowego weekendu.

 

Są takie chwile, kiedy wiesz, że nie chcesz, ale musisz. Jak Lech, który musiał skoczyć przez płot.

Wjechałem z Lublina z przemożna chęcią napisania tego wpisu. Z poczucia, że tak po prostu trzeba 🙂 Pandemia zmieniła wiele szczególnie w gastronomii. Takie miejsca nie powinny być skazane na to, żeby AŻ tak trudno było do nich trafić. Wiem jedno – odkryłem w Lublinie prawdziwy kulinarny skarb i się tym z Wami podzielę!!!

Mamy to! Jednak w Lublinie jest jakieś zaskakujące gastro 😉 

Jak się nie ma co się lubi… zostało dalsze przeszukiwanie TripAdvisora. Co mi się praktycznie nie zdarza – wyszedłem poza poszukiwanie w top10. I na 12 miejscu znalazłem 🙂 KUCHNIĘ OTWARTĄ. Sam nie wiem, co mnie skusiło by się tam zagłębić…  Opis może zniechęcać – steakhouse i do tego $$$$ czyli drogo… Może fakt, że jako jedno z niewielu nie pokazało wnętrza ani talerza? A może to po prostu przeznaczenie, że miałem tam trafić? 😉 

Okazało się, że KUCHNIA OTWARTA znajduje się na Nałęczowskiej czyli dla osób, które nie znają Lublina około 10-15 min od Starego Miasta (zostałem upomniany, że w Lublinie nie ma Starówki 😉 więc poprawiłem). Powiem Wam jednak – warto poświęcić ten czas by ich odwiedzić. 

Jak tylko zajrzałem do menu – wiedziałem, że tam chcę jechać. Ujęła mnie karta… sekcja na Mały głód, Większy głód i Duży głód… przeniosła mnie już do stolika i uruchomiła wyobraźnię. Poczułem już wszystkie trzy głody na raz… i zacząłem planowanie 😉 Nieoczywiste połączenia – z jednej strony lokalne i sezonowe – jak chociażby pojawiającyy się tu i ówdzie czosnek niedźwiedzi czy szparagi – przełamane azjatyckimi akcentami – jak chociażby yuzu, czy dashi.

gdzie zjeść dobrze w Lubliniegdzie zjeść dobrze w Lublinie

Marzenia vs. rzeczywistość

Samo miejsce jest w dość nieoczywistej lokalizacji. Wokół nowo powstające bloki, z ogródka słychać było hałasy z budowy, natomiast przytulne wnętrze z dużą (jak sama nazwa wskazuje) otwartą kuchnią zachęca do dłuższego biesiadowania. Wybrałem ogródek – bo jednak pierwsze ciepłe dni, powodują, że wolę cieszyć się słońcem i potwierzeem. Po 5 minutach i pierwszym daniu wszystkie dodatkowe dźwięki stają się tylko tłem 🙂 

Na absolutny plus należy zaznaczyć obsługę. Nasz kelner (niestety nie pamiętam imienia – przepraszam) był mistrzem kulinarnego storytellingu. Jak opowiadał o daniach – chciało się więcej i więcej… Do tego proponował idealne pairing z winem. Aż żałuje, że miałem auto i tylko 1.5 godziny. 

Trzeba było podjąć na trudną decyzję, co wybrać. Na nieszczęście okazało się, że jest również sezonowa karta pasterska z daniami z jagnięciną. 

Ostatecznie padło na wybór kilku przekąsek, zup i deseru. 

Na stole pojawiły się ślimaki z bulionem dashi, rabarbarem i creme fraise. Idealne na delikatny start. Do tego dla tych, co nie prowadzili – kieliszek Gostarta – prawdopodobnie najlepszego polskiego wina musującego robionego metodą szampańską w winnicy Gosthorze.

Później szparagi z wędzonym łososiem, majonezem pistacjowym i pistacjami… Zaskoczeniem był tatar – zamiast żółtka dodany był szpik a sam tatar podany w wydrążonej i wypolerowanej kości. Na finał gazpacho buraczane z salsą z ananasa i lodami chrzanowymi, ew. normalny chłodnik z karty lunchowej. Dzięki uprzejmemu kelnerowi 😉 bo w regularnej karcie go nie było a zestawy lunchowy to całość.

Deserowa wybór padł na czekoladową kulę… jak się okazało roztapianą ciepłym karmelem po to by odkryć jej wnętrze i do tego kawa. Czego chcieć więcej!

Nie wiem czy to te smaki, ultra ciekawe podanie a może fakt, że się aż tego nie spodziewałem, a może ciepły majowy dzień – a może wszystko na raz – spowodowało, że musiałem się tym z Wami podzielić! 

gdzie zjeść dobrze w Lubliniegdzie zjeść dobrze w Lublinie

 

Otwarta Kuchnia – dla tego warto odwiedzić Lublin!

Dziś nową S-ką do Lublina to mniej niż dwie godziny z Wawy. Warto zaplanować sobie nawet jednodniowy wypad. Nie martwiąc się o to, gdzie zjeść w Lublinie koniecznie odwiedzić „Kuchnię Otwartą”! 

Ja już nie mogę się doczekać kolejnej wizyty. 

EDIT: Niemalże jak Magda Gessler wróciliśmy do Otwartej Kuchni kilka miesięcy później. W piękne letnie popołudnie mieliśmy nadzieję na takie same doznania smakowe. Obsługa była równie uprzejma, dania wyglądały równie pięknie… brakowało im jednak „tego czegoś” co nas zachwyciło za pierwszym razem. Czegoś nieuchwytnego w smaku, co sprawia, że danie jest genialne a nie tylko bardzo dobre. Podczas płacenia wprost spytaliśmy, co się ostatnio zmieniło. Może chef? Okazało się, że tak… Nadal to bardzo dobra opcja… Niestety nie tak zachwycająca, jak w tym wpisie. 

KUCHNIA OTWARTA ul. Nałęczowska 18, Lublin WWW

PS. Do 14 sierpnia 2022 jest dodatkowy powód, gdyż w Zamku jest wystawa „Kobieta w podróży” – Tamara Łempicka. Możecie zobaczyć kilka z jej bardziej znanych obrazów, poznać jej historię i przenieść się w klimat Paryża lat dwudziestych. 

PS.2. Wpis nie jest sponsorowany 😉 

Sprawdź również:

Pozostaw komentarz