Telefon. Odbierasz. W słuchawce słodki głos. „Hallo Tu Krysia z bloga krystynatestuje.pl. Będę właśnie w okolicy. Wpadła bym do Pana i zrobiła małe story dla moich followersów. Mam 50 tysięcy na Instagramie. Będę potrzebowała tylko jakiś fajny obiad dla mnie i moich znajomych. W sumie 5 osób. Co Pan na to?”
Recenzja za obiad, wpis za spanie. Pewnie wielu z właścicieli hoteli, czy restauracji mierzy się z takimi zapytaniami. Ostatnio horecatrends.pl poprosiło mnie o komentarz do artykułu, który nawiązywał do słynnej sprawy z Sopotu. Dla mnie jest jasne…, że na „spontaniczne” propozycje raczej sugerowałbym odpowiadać NIE.
Zacznijmy więc od początku.
W komunikacji w digitalu rozróżna się trzy rodzaje mediów: WŁASNE (OWN), PŁATNE(PAID) oraz „POZYSKANE” (EARNED).
Własne media to wszystkie kanały komunikacji na które mamy bezpośredni wpływ: firmowa strona www, strona na Facebooku, czy profil na Instagramie.
Płatne to te, w których po prostu się reklamujemy. Google ads, reklama na Facebooku… czy płatna współpraca z influencerami. PŁATNA… to słowo klucz, ale o tym za chwilkę.
Pozyskane media, to te które zdobyliśmy dzięki naszej komunikacji oraz działaniom. W przypadku restauracji czy pensjonatu mogą być to „podania dalej” super zdjęć, nowego menu, czy jakiegoś mema. Pozyskane media to również rekomendacje na popularnych serwisach bądź recenzje na blogach… pod warunkiem, że NIKT za nie nie zapłacił! Kluczowe jest ZAUFANIE. Że ktoś tam był, że spróbował, że napisał prawdę.
I to jest to miejsce, gdzie zaczyna się dylemat natury moralnej. Jak zaklasyfikować recenzję mojej restauracji, o której zabiega Pani Krysia z bloga krystynatestuje.pl?
Nie zachęcam do płacenia za udawane niezależne recenzje. Prędzej czy później „kłamstwo” wyjdzie na jaw, a osoba, ktora idzie na taki układ, nie wzbudza zaufania. Bo jeśli rzeczywiście ma grono wiernych fanów, którzy ufają jej opiniom w kwestii jedzenia ubioru, czy kosmetyków powinni miec prawo wiedzieć, ktore matariały tworzone są za własne a ktore za cudze pieniądze. Które są spontaniczną recenzją, a ktore wystudiowaną reklamą.
Dziś w TV wymogiem jest informacja „Audycja zawiera lokowanie produktów” jeśli pojawiają się tam marki, które za swoją obecność w filmie czy innym programie zapłacili. I dziś też czołowi twórcy internetowi umieszczają informację – „Materiał powstał przy współpracy z marką X” , „Byłem w miejscu X na zaproszenie Y”. Dlaczego? Właśnie po to by zachować WIARYGODNOŚĆ! Po to by obserwatorzy mieli wybór i odpowiedni filtr. Bo inną wartość ma treść reklamowa a inna to za którą tworzymy spontanicznie.
Więc co z tą naszą Krystyną? Jaką recenzję mogła by stworzyć? Być może mogłaby być niezła… ale mogła być również po prostu słaba. Czy krótka recenzja na Instastory Krysi jest warta obiadu za 500zł? Pamiętajcie o tym, że Wy również budujecie swoją reputację! Na jakich fundamentach ma się opierać? Odpowiedźcie sobie sami!
Co w takim razie robić? Czy odrzucić zupełnie współpracę z bloggerami i innymi twórcami internetu?
NIE, ale trzeba zrobić to z głową.
„Influencer marketing” może być przydatnym i efektywnym sposobem dotarcia, ale pod kilkoma warunkami.
- DLACZEGO? Warto pomyśleć w jakim celu chcemy nawiązać współpracę z influencerami! Prezentacja nowego menu, prezentacja nowego szefa kuchni, czy po prostu więcej sprzedaży. Do tego trzeba będzie dostosować odpowiednie narzędzia.
- DO KOGO? Pytanie do Was kto jest WASZYM docelowym klientem? Zakładam, że to wiecie… Konieczne jest sprawdzenie na ile profil danego influencera do WAS pasuje. Fajnie jak ma dużą liczbę fanów, ale jeśli prowadzimy restaurację z górnej półki, to po co nam kampania wśród grupy 14-25 lat? Dobry influencer powinien podzielić się swoimi statystykami. Profilem grupy, miejscem zamieszkania etc… Pamiętajmy o tym, że poszczególne social media mają „skrzywienie” w kierunku określonych grup wiekowych i tak Instagram będzie ogólnie miał grupę młodszą niż np Facebook.
- WIELKOŚĆ I JAKOŚĆ. W przypadku „influencer marketingu” ilość nie idzie w jakość i co najważniejsze w potencjalną sprzedaż. Nie warto skupiać się na tych tylko którzy mają tysiące „followersów”, gdyż z reguły czym większa liczba tym mniejsza wiarygodność i zaangażowanie społeczności. Dziś warto pracować z ludźmi, którzy nieraz mają społeczności 5-10 tysięczne ale za to bardzo mocne skupione na interesujących nas tematach. Do tego dochodzi nagminne kupowanie fanów. Warto wejść na profil i zobaczyć likes i komentarze pod postami oraz dyskusję jaka się odbywa.
- JAK? Czy styl komunikacjii tematyka zainteresowań danego influencera pasuje do mojego miejsca? Nie ma nic chyba gorszego jak takie stylowe niedopasowanie.
- ZA ILE? Za przysłowiową zupę? Dla części influencer to dziś zawód. Pamiętajmy więc, że czasy za darmo powoli odchodzą w niepamięć, szczególnie dla tych największych. Natomiast jeśli chcemy działać z mniejszymi ale za to będącymi wkręconymi w temat warto pomyśleć jak zaoferować coś co jest dla nich wartością a nie są to tylko pieniądze. Spotkanie z szefem kuchni, uczestnictwo w degustacji przed nowym menu, etc… Pokazywanie świata kuchni od kuchni to coś co może angażować ich fanów, restauracji da szansę na unikalny i zauważalny materiał. Warto wykazywać się kreatywnością.
PODSUMOWUJĄC. Jak zareagować na taki telefon?
Powiedzieć grzecznie dziękuję… i poprosić o propozycję współpracy na piśmie wraz informacjami które są nam niezbędne do podjęcia decyzji. Oprócz tego warto poźniej siąść i pomyśleć, jakie są oczekiwania od influencer marketingu, po to by nie spędzać wieczności nad dylematami – czy mi to pasuje, a raczej od razu wiedzieć – tak czy nie 😉
Odpowiedź na pytanie z tytułu to raczej nie czy tylko jak!